Pamiętnik z poszukiwania pasji

Długo mnie tu nie było, ale bardzo nie chciałam, aby ten blog stał się kolejną “pracą” – pracy w pracy mam już wystarczająco dużo, stąd perspektywa kolejnego elementu w moim życiu dyktowanego celami, deadline’ami i targetami zupełnie nie jest dla mnie atrakcyjna. Chęć powrotu do notatnika poczułam podczas świątecznej przerwy i pomyślałam sobie, że napiszę o czymś, co w ostatnich miesiącach – a szczególnie w takich momentach jak ten, kiedy mam czas na wielogodzinne zajmowanie się swoimi hobby bez wyrzutów sumienia – daje mi coraz więcej radości, bo może przyda się również czytelnikom tego bloga.

Obserwując radość i flow, jakiego doświadczają pasjonaci rozmaitych hobby w moim otoczeniu pomyślałam sobie kilkanaście miesięcy temu, że chciałabym, po wielu latach słomianego zapału, stępienia na doświadczenia i rozproszonej uwagi, móc umieć się również w czymś zanurzyć i dać sobie przestrzeń na robienie rzeczy “nieprzydatnych”. Nieprzydatnych, a więc takich, które nie wiążą się bezpośrednio z moją pracą i rozwój w ramach których nie doprowadzi mnie do pomnażania kapitału, zdobycia kolejnego tytułu czy czegoś, co będzie można umieścić w CV. Podążając za wątłymi sygnałami zainteresowania, jakich doświadczałam podczas wizyt w muzeach i pamiętając szkolne doświadczenia przygotowywania się do olimpiady czy matury z polskiego postanowiłam, że skupię się na dwóch obszarach mających potencjał na stanie się przestrzenią, w której będę mogła się zanurzać: malarstwie i poezji. Ponieważ ten drugi obszar jest wciąż w powijakach, w tym poście skupię się tylko na pierwszym.

Myśląc o moich doświadczeniach z mijającego roku związanych z tematem rozwijania w sobie pasji kłębią się we mnie dość chaotyczne i często mało spójne uczucia. Dlaczego w ogóle chciałam wiedzieć więcej o malarstwie? Zaczęło się od poczucia przyjemności i spokoju, jakie dawały mi wizyty w krakowskich muzeach. Obserwując dzieła sztuki, siadając przed obrazem i wpatrując się w niego, nawet nie mając pojęcia o czymkolwiek związanym ze stylem, w jakim został namalowany czułam spokój – o tyle pociągający, bo dość rzadko przeze mnie doświadczany. Później, trafiwszy na cudownie poprzetykany sztuką węgierski film Ruben Brandt – Kolekcjoner zdałam sobie sprawę, że poczucie przyjemności wyciąganej z dzieł skorelowane jest z ilością wiedzy, jaką na ich temat posiadam – do tej pory, oglądając go po raz N-ty, fakt, że jestem w stanie rozpoznać w tle jakiś obraz, którego istnienia nie byłam świadoma podczas poprzedniego seansu daje mi ogromne poczucie radości.

Jeżeli zauważyłam, że więcej wiedzy = więcej przyjemności wyciąganej ze sztuki, to w jaki sposób zupełna amatorka może uczyć się o czymś tak rozległym i przytłaczającym, jak malarstwo? Pomyślałam, że ponownie chwycę się pewnych mniej lub bardziej przypadkowych sygnałów, wspomnień i książek i zobaczę, dokąd mnie poprowadzą. Zaczęłam od przeczytania znalezionej w krakowskim GKNie “O sztuce”, którą od tamtego czasu przeczytałam ponownie – i chciałabym przeczytać po raz trzeci. Początkowe poczucie beznadziei związane z nieznajomością terminów używanych w książce powoli, ale konsekwentnie się zmniejsza w miarę, jak zdobywam na rozmaite sposoby coraz więcej informacji. Szukając “umocowania” hobby w codzienności dyktowanej pracą i czasem wolnym niepokrywającym się z godzinami otwarcia muzeów, jak również możliwości “kontemplacji” danego obrazu (a w konsekwencji, danego malarza i stylu) zdecydowałam się na układanie puzzli przedstawiających różne dzieła – a podczas układania czasem kilka razy pod rząd, żeby lepiej zapamiętać zawarte tam informacje, oglądałam dostępne na YouTube za darmo dokumenty i wykłady kreślące biografię danego malarza czy stylu. Tak było na przykład podczas układania (okrutnie trudnego, ale jednocześnie niesamowicie uzależniającego) “La danse” Matisse’a – YouTube to niesamowite i zaskakujące źródło wiedzy na każdy temat, bo samych filmów o Matisse i fowizmie obejrzałam trzy (1, 2, 3). Tak jak w przypadku uczenia się nowych rzeczy związanych z pracą, tak i tutaj podejście nastawione na ciekawość i “trust in the process” zdaje się sprawdzać – nie skupiam się na celach, tylko z ciekawością i konsekwentnie trzymam się obranej ścieżki – i obserwuję, dokąd mnie zaprowadzi.

Pamiętnik z poszukiwania pasji to też historia stopniowego zawężania, “uspecjalizowywania” zainteresowania w miarę przekonywania się, jak wiele informacji do zdobycia kryje się w danym obszarze – i nabywania pokory w stosunku do oceny ilości i jakości posiadanej przez siebie wiedzy. Decyzja o kierunku “zawężania” bierze się zazwyczaj z sygnału, z “informacji zwrotnej”, nauka o którym z obszarów daje mi najwięcej przyjemności. Z przyczyn, które nie do końca umiem nazwać, ale z jakichś powodów umotywowanych właśnie taką różnicą w natężeniu odczuwanej przyjemności skupiam się raczej na malarstwie od impresjonizmu po te zupełnie niedawne. Każda wizyta w muzeum skupiającym się na sztuce z tego okresu jest jak przyglądanie się fraktalom – gdzie przyglądając się dziełom z pewnych lat okazuje się, że style rozgałęziają się i obrazy różnicują w zależności od roku, kraju, sprzężonej z danym okresem filozofii czy historycznego tła. To rozgałęzienie w miarę przyglądania się po jakimś czasie przestało mnie przytłaczać – a w zamian zaczęłam to traktować raczej jako coś ekscytującego, obietnicę nieskończonej przygody, gdzie zawsze będzie jeszcze coś do odkrycia, coś jeszcze do wydobycia z książek czy filmów na temat danego nurtu w sztuce.

“Transakcja” – wymiana uwagi w przyjemność

Po przeczytaniu i obejrzeniu kilku źródeł, na podstawie których napisałam post o tym, czy pasji (tam skupiałam się bardziej o pasji do pracy) da się nauczyć zaczęłam postrzegać rozwój zainteresowania w ramach pewnego rodzaju transakcji – na wyjściu dostarczam pewnemu obiektowi / obszarowi uwagę, na wyjściu otrzymuję proporcjonalną do włożonej uwagi przyjemność. Poczucie to umocniło się po tym, kiedy (w ramach rozwoju tegoż zainteresowania) przeczytałam następujące zdania w książce “Piękno” Rogera Scrutona:

Przyjemność, jaką znajduję w pięknie, przypomina zatem dar, ofiarowywany przeze mnie danemu przedmiotowi, który z kolei jest darem dla mnie. W tym aspekcie przypomina ona przyjemność, jakiej ludzie doświadczają w gronie przyjaciół. Podobnie jak przyjemność czerpana z przyjaźni, przyjemność czerpana z piękna związana jest z ciekawością: łączy się z chęcią rozumienia przedmiotu i oceny tego, co się w nim znajduje.

Roger Scruton – “Piękno” (podrozdział “Bezinteresowna przyjemność”

Czy pasja w zasadzie nie jest pewnego rodzaju “przyjaźnią” z czymś? Podobnie jak przyjaźń wyzwala uczucia przywiązania do czegoś i radości, potrafi byc również “bezpieczną przystanią”, “miejscem” naszego eskapizmu, poszukiwania ulgi, kierunkiem obieranym wtedy, kiedy chcemy poczuć się lepiej lub po prostu spędzić miło czas. Jej utrata boli (o czym przekonałam się podejmując próbę powrotu do hula-hoop), obserwowanie jej rozwoju cieszy.

Po kilku miesiącach “z pasją” dalej niewiele wiem (jeszcze bardziej za to wiem, że nic nie wiem), ale to, co wiem, już teraz pozwala mi czerpać z odwiedzania muzeów więcej przyjemności, niż jeszcze kilka miesięcy temu. Dobrze jest obserwować powolny powrót uczucia, za którym tęskniłam już długo i na które z zazdrością patrzyłam, śledząc ludzi z wyraźnym hobby. Nie stawiam sobie w tym moim poszukiwaniu żadnych specjalnych oczekiwań, bo – podobnie jak z blogiem – bardzo nie chcę, żeby zamieniło się to w obowiązek czy pracę. Im “dalej w las”, tym właściwie mniej od siebie oczekuję, a ta wolność o dziwo owocuje większą przyjemnością wyciąganą z rzeczy, za które się zabieram i mniejszym poczuciem niezadowolenia z siebie, jeżeli nawet o czymś, o czym niedawno się uczyłam, zapomnę. Obserwacja drogi od zazdrości i tęsknoty za pewnego rodzaju uczuciem, przez zidentyfikowanie potencjalnego obszaru, rozwój i iteracyjne zmiany podejścia do zajmowania się czymś jest również bardzo ciekawym doświadczeniem – i mam nadzieję tę ciekawość, będącą ostatecznie motorem napędowym całego procesu, utrzymać.

Potencjalnie pomocne innym “haczyki”, o które się zaczepiłam w swoim “poszukiwaniu pasji”:

  1. E. H. Gombrich – “O sztuce” – jest napisana na tyle przyjemnym i “nieelitarnym” językiem, że świetnie sprawdziła mi się na początek. Jest to też “książka-węzeł”, z rodzaju tych, które pomagają w ogóle rozeznać, czym w obszarze sztuki można się zainteresować.
  2. Puzzle z dziełami sztuki – swoje wyszukuję najczęściej na Vinted i OLX. Raz, że taniej, dwa, że często mogę trafić na prawdziwe, niedostępne w sklepach perełki. Zazwyczaj wpisuję frazę “puzzle 1000” w wyszukiwarki i, żeby odfiltrować egzemplarze zupełnie zniszczone, dla dzieci lub z brakującymi elementami ustawiam filtr cenowy, np. “od 20zł”. Najbardziej do tej pory polubiłam puzzle Clementoni, puzzle z Trefla są niestety słabej jakości i dość wkurzające w układaniu.
  3. Darmowe dokumenty na YouTube – zazwyczaj wystarczy po prostu wpisanie w wyszukiwarkę “[nazwa stylu] documentary” – YouTube naprawdę zaskakuje mnie bogactwem wykładów dostępnych online (dzięki, droga pandemio!). Nie lubię filmów “w pigułce”, wolę obejrzeć coś dłuższego – w takim przypadku YouTube udostępnia w filtrach możliwość wyszukania filmów dłuższych, niż 20 minut.
  4. Aplikacja “Google Arts & Culture” – aplikacja AR pozwalająca m.in. na umieszczenie “w naszym pokoju” wybranych dzieł sztuki i przyjrzenie się nim. W ogóle, co zauważyłam np. w krakowskim Narodowym, najbardziej lubię poznawać obrazy czy style właśnie przez takie “portale” do sztuki – puzzle, AR, rozmaite rzeczy, które da się “dotknąć” lub “kontemplować”.

Post dość mocno osadzony w mojej głowie i mojej rzeczywistości, głównie dlatego, że z każdym kolejnym postem coraz mniej chcę “czytelnika pouczać”, a ewentualny walor edukacyjny, jeżeli ktoś takiego poszukuje niech bierze się z “przypadku”, tak jak ja przypadkiem wyciągnęłam całkiem sporo o poezji czytając wywiady ze Stanisławem Barańczakiem. Jak zwykle za to ogromnie chciałabym porozmawiać w komentarzach o wszystkim, co z tematem rozwoju pasji jest związane. 🙂

Kategorie:

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *